Malarskie stop klatki
środa, 10 listopada 2010 12:07
Cenię artystów za to, że potrafią wykreować własny, indywidualny świat. Cenię ich, gdy potrafią go zbudować. Kiedy tworzą alternatywne obszary i przestrzeń, do działań, życia, dla uczuć i emocji. To musi być wyjątkowy świat, strefa, do której mam ochotę wejść, pobyć w niej, odegrać jakąś r o l ę, choć niewielki e p i z o d. Nie wiem, czy malarska propozycja powinna być diametralnie różna od realnej teraźniejszości? Jestem pewna natomiast, że musi intrygować, wabić, kryć tajemnicę i całą gamę niedopowiedzeń… Zachęcać do oglądania… przyciągać i skupiać na sobie uwagę… jak malarstwo Małgosi Stępniak.
Podglądam więc (hmmm… może nie powinnam?) sceny rozgrywające się w mieszkaniu, na ulicy, w kawiarni… Wytężam słuch, bo bardzo chcę usłyszeć, o czym szeptają, on i ona? Co mówi kobieta swojemu towarzyszowi podczas letniego spaceru? Jakie dźwięki wydobywają się z saksofonu muzyka grającego samotnie na scenie? Jazz… O czym myśli kobieta przeglądając się w lustrze? Z kim rozmawia przez telefon?
Mozaika ujęć… Bogactwo kadrów z pogranicza malarstwa i filmu. I ta niesamowita atmosfera… Jak ją nazwać? Mam wrażenie, że malowane sceny kawiarniane, "podpatrzone" epizody z codzienności – spacery, przejażdżki, widoki miasta – są dla artystki pretekstem do ukazania tego, co ulotne, chwilowe… Nastroju, wyjątkowej aury miejsca, klimatu uczuć… Obrazy emanują intymnością. Są to bardzo kameralne historie opowiedziane z dużym wyczuciem i dyskrecją.
Inspiracją dla powstania prac prezentowanych na wystawie zatytułowanej Kadr w siedzibie częstochowskiej Zachęty było kino polskie lat 50. i 60. XX w. Między innymi arcydzieła sztuki filmowej: Pociąg Jerzego Kawalerowicza, Do widzenia, do jutra w reżyserii Janusza Morgensterna, Lekarstwo na miłość Jana Batorego
Stańmy za kamerą… Przystąpmy do kręcenia filmu… Namalujmy naszą opowieść na taśmie celuloidowej lub też pędzlem na płótnie…
Ona i on, akt pierwszy, scena pierwsza… klaps
Młoda kobieta i mężczyzna. Spacerują, trzymając się za ręce, ona jakby onieśmielona… Szykownie ubrani. Dziewczyna ma na sobie ciemnoczerwoną sukienkę przed kolano, z rzędem biały guzików i kieszonkami, z rozszerzanym dołem. Mężczyzna ubrany jest w wąskie spodnie, jasną koszulę i sweter. Przedstawieni w miejskiej scenerii. Jezdnia szeroka, ukazana w perspektywie zbieżnej, po obu stronach widoczne lampy uliczne. W głębi fragment muru zamykający kompozycję.
Ona i on, akt pierwszy, scena druga… klaps
Bohaterami: poznana wcześniej para. Rozmawiają. Ona jest bardziej aktywna, dominuje – w narracji, i w kompozycji sceny. Przyjmuje pewniejszą pozę, jest śmielsza. Czy to flirt, czy raczej drobna sprzeczka? Te ręce w kieszeniach… Dystans, a może niepewność?
Ona i on, akt pierwszy, scena trzecia… klaps
Kobieta i mężczyzna, ponownie – tylko oni… Tym razem widzimy ich we wnętrzu kawiarni, przy barku, z kieliszkami w dłoniach. Jakże inny nastrój… Beztroska, lekkość, flirt… Stroje koktajlowe.
Kolejne ujęcie i kolejne… Jest ich bardzo wiele. Układajmy z nich swoje własne historie. Reżyserujmy film. On i ona siedzą na ziemi, oparci plecami, nieskrępowani… Przemierzają zaułki miast – chłopak z czarnym parasolem, dziewczyna w kurteczce, błękitnych dżinsach, z przewieszoną przez rękę torebką. Zakochani, niczym para z najpiękniejszego filmu o miłości.
Klaps końcowy…
Historia kobiety i mężczyzny opowiedziana została w obrazach cyklu Ona i on. Równie interesujące są prace z zespołów Ona, Gra, Moto - Mobil, Flora, Miasto. Każdy rozwija osobny wątek. Pierwszy skupia się na epizodach z prywatnego życia kobiety. Przed oczyma przesuwają się kadry – ona odpoczywająca na kanapie, leniwa, słuchająca muzyki, rozmawiająca przez telefon, kąpiąca się, przeglądająca w lustrze, zamyślona… W domu, w kawiarni – sama przy stoliku, z drinkiem, deserem… Widzimy ją w różnych miejscach, o różnych porach dnia, podpatrujemy codzienne sytuacje, z pozoru błahe, ale też stajemy się świadkami scen bardzo intymnych. Kto jest pierwowzorem tej postaci? Urocza Margueritte z Do widzenia, do jutra, Joanna (niezapomniana Kalina Jędrusik) z bezpretensjonalnej komedii Lekarstwo na miłość, tajemnicza Marta, pasażerka pociągu z filmu Kawalerowicza? A może jest to opowieść o kobiecie, tak po prostu… O jednej z nas.
Temat muzyki w malarstwie przedstawiany był w różnych formach, ujęciach, kontekstach. Muzyka ma wielką siłę, jest nośnikiem uczuć, emocji, nastroju, zarówno w dziełach plastycznych, jak i filmowych (pamiętna muzyka z filmu Pociąg autorstwa Andrzeja Trzaskowskiego i budująca klimat tego obrazu wokaliza Wandy Warskiej). W pracach z cyklu Gra, ale też w wielu płótnach spoza tego zespołu, Małgosia Stępniak odtwarza atmosferę spotkań towarzyskich w kawiarniach. Rozmowy toną w łagodnych dźwiękach pianina, w niepokojących, jazzowych brzmieniach saksofonu i kontrabasu. Jesteśmy zasłuchani, zaczarowani. Wnętrza kawiarniane nie są hałaśliwe, zadymione, męczące. Przenosimy się do studenckich piwnic, gdzie w 2. poł. lat 50. XX w. działały kabarety i teatrzyki (gdański Bib-Bom), gdzie czas spędzał Jacek, grany przez Zbigniewa Cybulskiego, bohater filmu Do widzenia, do jutra… W klubach tych była – żyła muzyka. Miały niepowtarzalną aurę, urodę z wyczuwalną nutą tęsknoty i oczekiwania. Małgosia Stępniak namalowała brzmienie muzyki i uczucie. Jej sceny kawiarniane odzwierciedlają świat naszych doznań zmysłowych.
Wiele obrazów częstochowskiej artystki przypomina kadry filmowe. Są wśród nich również krajobrazy miast, kwiaty, retro – przejażdżki samochodami i motocyklami. Stop klatki… jak gdyby akcja w tym właśnie momencie się zatrzymała…
Oprócz tematu i sposobu jego potraktowania, w pracach Małgosi Stępniak przyciąga uwagę intensywna paleta barw i zróżnicowana, pełna impastów faktura. Artystka śmiało zestawia plamy krzykliwej czerwieni, bordo, różu, nasyconego oranżu, żółcieni, tworząc bardzo wyraziste akordy kolorystyczne. Operuje też gamą barw zimnych. Tworzy kompozycje z przewagą błękitów, fioletów, ciemnych granatów, z akcentami zieleni. To właśnie kolor, traktowany płasko, przy pierwszym oglądzie, atakuje widza. Zwracają uwagę sylwetki ludzkie o charakterystycznie wydłużonych proporcjach oraz niezwykle zdyscyplinowane podziały pola obrazowego. Kompozycje są wyważone, zrytmizowane; oparte na zasadzie równoważenia kierunków horyzontalnych (strefowe podziały tła) i wertykalnych, symetrii układów. Ciekawie kadrowane. Jest to malarstwo bardzo oszczędne, dojrzałe.
Opisując utwory plastyczne, muzyczne, dzieła filmowe posługujemy się podobnym słownictwem.
W odniesieniu do prac malarskich używamy terminów muzycznych: tonacja kolorystyczna, nokturn, symfonia barw… Funkcjonują określenia malarskość filmu, ruchome obrazy. Różne gałęzie sztuk są ze sobą powiązane, wzajemnie się inspirują.
Małgosia Stępniak włącza w obręb swojej sztuki, tak autentycznej i szczerej, pewne obrazy pochodzące wprost z historii ekranowych. Od kilku już lat filmy polskich reżyserów stanowią punkt wyjścia dla jej artystycznych działań, obszar dialogu. Wręcz intuicyjnie czerpie z nich inspiracje, wyczuwa klimat i nastrój, przenosi na płótna ekspresję kadrów i kompozycję ujęć. Czyni to w sposób umiejętny, bardzo aluzyjnie.
Najnowsze prace, dowodzą, że artystka poszła o krok dalej. Przygotowała dla nas zespół cytatów filmowych. Zapraszając na swoją najnowszą wystawę – zaprasza na seans z plejadą gwiazd kina polskiego lat 60. Przygotuj się na spotkanie z Lucyną Winnicką, Kaliną Jędrusik, Leonem Niemczykiem, Zbyszkiem Cybulskim. Przygotuj się na spotkanie z dobrym malarstwem…
Katarzyna Sucharkiewicz
Muzeum Częstochowskie