8 Kobiet - edycja #5

Projekt artystyczny „8 kobiet” staje się powoli znany w całej Polsce, zwłaszcza w przestrzeni sztuki reprezentowanej przez płeć piękną. W tym roku będzie miał już swoją piątą odsłonę. Cyklicznie, konsekwentnie od początku prezentowany jest w częstochowskiej Konduktorowni, Galerii Regionalnego Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. Za każdym razem osiem artystek z różnych środowisk naszego kraju przedstawia swoje dzieła malarskie o odmiennej tematyce, przesłaniu twórczym, konwencji. Z obecną edycją tych indywidualnych, autorskich pokazów będzie czterdzieści. Trzeba powiedzieć , że jest to prawdopodobnie jedyna co roku odbywająca się manifestacja i święto malarstwa realizowane przez kobiety w dniu ósmego marca w Polsce, a być może na świecie.

Tym razem eksponowana będzie sztuka abstrakcyjna. Kurator i pomysłodawczyni tego projektu Małgorzata Stępniak wybrała, zaprosiła do wystawy: Magdalenę Daniec, Annę Hryniewicz, Małgorzatę Kosiec, Agatę Kosmalę, Agę Pietrzykowską, Annę Podlewską, Magdalenę Snarską, Joannę Zjawioną.

Sztuka abstrakcyjna jak się okazuje, ma ciągle licznych wyznawców, entuzjastów, odbiorców. Także wielu twórców powraca do czystej czy metaforycznej abstrakcji. Odmian malarstwa abstrakcyjnego jest wiele - w podstawowym podziale mówimy o niegeometrycznej bądź geometrycznej. Sam abstrakcjonizm reprezentuje wiele podkierunków, rozpoczętych przez „wielkich” - abstrakcja liryczna Wassilya Kandińskiego, neoplastycyzm Pieta Mondriana, łuczyzm Michaiła Ławrionowa, suprematyzm Kazimierza Malewicza, unizm Władysława Strzemińskiego, color field painting Marka Rothko i Barnetta Newmanna, action painting Jacksona Pollocka, taszyzm Sama Fracisa, op - art Victora Vasarely, ego, minimal art Sola LeWitta.

Mnie jednak przede wszystkim interesują artefakty, problemy, konteksty, relacje w partnerskich artystycznych damsko - męskich związkach, które odcisnęły swoje znaczące ślady w sztukach pięknych, a w malarstwie abstrakcyjnym zwłaszcza. Myślę, że znakomite w tym wypadku pary twórcze, wspierające swoje kreacyjne wysiłki w szeroko rozumianym polu abstrakcjonizmu warto tutaj przywołać. Znaczące są tu bez wątpienia wpływy jednej i drugiej strony na prace obojga, zauważalne w malarstwie Natalii Gonczarowej i Michaiła Ławrionowa, Aleksandra Rodczenki i Lubow Popowej, Soni Delaunay (Sary Stern) i Roberta Delaunay, Katarzyny Kobro i Władysława Strzemińskiego, Lee Krasner i Jacksona Pollocka, Sophie Tauber Arp i Jeana Arpa czy Niki de Saint Phalle i Jane Tinguely. Pary te silnie wpłynęły na dzisiejszą przestrzeń oddziaływania sztuki abstrakcyjnej i kulturowy obraz współczesnego świata. Dotyczy to między innymi przemian w architekturze, scenografii: teatralnej, filmowej, muzycznych widowisk, pokazów i projektowaniu mody, grafiki użytkowej w szeroko pojętym dizajnie. Są na to niezbite dowody, przykłady, artefakty, które same mówią za siebie i pokazują, że sztuka nie rodzi się w próżni mając swoje kontekstualno - egzystencjalne odniesienia.

Prezentowane na wystawie prace w jakiś relatywny sposób odnoszą się, nawiązują swoim sensem obrazowania do wspomnianych już podkierunków. Te artystyczne bardziej lub mniej świadome dialogi z nimi są zauważalne. Jednak istotą twórczości zwłaszcza malarskiej jest osobiste organiczne działanie i związane z nim emocje w procesie powstawania dzieła. Osobiste przeżywanie zarówno kreującego twórcy jak i po drugiej stronie odbiorcy. W tym dopełnieniu pojawia się, odbywa rytuał przejścia wizualnego komunikatu o specyficznym oddziaływaniu na nasze zmysły i wyobraźnię - od realizatora do obserwatora, uczestnika, osoby dekodującej abstrakcyjny zapis.

Teraz wypada przybliżyć sylwetki, postawy twórcze artystek uczestniczących w tym znaczącym przedsięwzięciu wystawienniczym. Nieliczne bo wiem są problemowe prezentacje malarstwa abstrakcyjnego, które można określić hasłem, tytułem „między abstrakcją  a metaforą”.

Magdalena Daniec, autorka wcześniejszych cykli: „Ikonostas”, „Atlantyda”, „Częściowa anhedonia”, „Kim są Oni”, „Recykling”, „Bombonierki”, w swojej  twórczości nie stroni od  malarskich kolaży, w których rozgrywa różnorodne osobiste narracje. Można powiedzieć, że jej prace są z pogranicza abstrakcji i metafory. Wyrafinowane w kolorze, ewokują tajemnicze przestrzenie malarskie. Czasami pojawi się w obrazie słowo, komunikat, tytuł, podpowiedź do zrozumienia, przeżycia atmosfery kompozycji. Dopełnienia jej dźwiękiem jak w kompozycji „niekiedy”. Daniec tworzy obrazy „znakowe”, „Rygiel”, to jeden z nich, w kwadracie podobrazia wpisane są inne kwadraty, a w nie okręgi i krzyż. „Znaki na niebie” to znowu obraz w obrazie. W większy prostokąt wkomponowany jest mniejszy, a w nim pojawia się dziewięć abstrakcyjnych przedstawień, układów przestrzennych opartych zasadniczo o kontrast walorowy z syntetyzowanych biologicznych form malarskich. Mam poczucie, że obserwuję zacieranie się „śladów”, przestrzennych egzystencji. Malarstwo intrygujące, tajemnicze, ezoteryczne.

Natomiast Anna Hryniewicz maluje bardzo ekspresyjnie i dynamicznie. Porzuciła na jakiś czas rozważania problemu światła w obrazie i pasmowe, poziome podziały kompozycyjne sugerujące przestrzeń pejzażu. Obecnie jej prace są pełne wigoru, wibracji energii koloru, gdzie na powierzchni płótna rozgrywają się malarskie gry, incydenty, zdarzenia nie tylko kolorystyczne, ale także swoistego rodzaju bardzo osobiste, niewykalkulowane zapisy pełne ruchu, zmienności, odmiennych jakości notacji samego procesu tworzenia. Jedna z tych notacji, „Brakujące ogniwa 2”, to realizacja o swoistej urodzie tak zwanego dziania się w obrazie. Nawarstwianie przez artystkę pozornie swobodnych zapisów i ekspresji kolorystycznych nawiązujących charakterem do informelowych działań z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku malarzy europejskich, pogłębione jest wcześniejszymi doświadczeniami i pracą nad wewnętrzną świetlistością wyobrażenia malarskiego. Kompozycje „Rób co mówisz”, „Ja proszę i proszę, modlitwa”, czy „Nie na pewno” powstały w tym samym duchu. Dla mnie są żywą konotacją emocji, prawie automatyczną impulsywną wypowiedzią „teraz i tutaj”, wyzwalającą niezbadane nurty naszej podświadomości.

Prezentowane na wystawie prace Małgorzaty Kosiec są wizjami industrialnych, cybernetycznych przestrzeni zbudowanych na dynamicznych rytmach. Obrazy o wyjątkowej ekspresji, sile wielokierunkowych, linearnych kolorystycznych kontrastowych bodźców, pobudzają naszą czasami ospałą wyobraźnię do wędrówek w niej samej. Patrząc na oparte na perspektywie zbieżnej kompozycje jesteśmy „wciągani” do ich wewnętrznych strukturalnych przejść i pasaży. Zmienna powtarzalność napięć kierunkowych w obrazie, o których pisał zarówno Witkacy jak i Strzemiński, ewokuje rodzaj czaso - przestrzennej kinetycznej siatki opakowującej nasze zmysły.

Agata Kosmala prezentuje realizacje z cyklu „Linia graniczna”. Zasadą ich budowy to przede wszystkim pojawiająca się silna forma rozległej transparentnej plamy, rozlanej, płynnej, chlapanej czasami wielokrotnie na podobrazie. Daje to efekt „świecenia” kompozycji. Minimalistyczne działania, ślady, zapisy malarskiego bycia w obrazie to w większości wypadków wydobywanie na powierzchnię płótna ukrytych przestrzennych enigmatycznych światów, zderzonych z tytułową znaczącą dla całości linią. Rozległe dukty malarskich gestów popełnione szerokimi pędzlami do gruntowania, zamierzona pozorna przypadkowość, zainteresowanie jakością i niepowtarzalnym charakterem plamy to zasadnicze środki wyrazu proponowane przez artystkę. O swoich poprzednich cyklach, których nazwy sugerują ich zawartość jak „Lapidarny”, „Przeźroczystość”, „Bezsenność”, „Pomiędzy”, „Proces”, „Piktodram”, „Szelest”, powiedziała (...) To, co dzieje się na moich obrazach jest zawsze czymś pomiędzy. Pomiędzy mną, a światem. Pomiędzy określoną geometryczną formą, a nieograniczonym, swobodnym gestem malarskim, który tę formę rozbija (...). Nic dodać, nic ująć.

Dotykając wartości plastycznych zawartych w twórczości Agi Pietrzykowskiej skierowanych w stronę abstrakcji, trzeba podkreślić stosowanie przez nią uproszczonej syntetycznej płaskiej formy postaci ludzkiej lub jej elementów. W większości realizacji łączy biologiczne kształty z graficznymi elementami przypominającymi rysunki techniczne, wykresy, wzory, wykroje krawieckie, mapy. Tworzą się znaczeniowe i wizualne opozycje. Ścierają rożne wartości malarskie wynikające z odmienności zapisu jak i swojej znakowości transmitującej wiele intelektualnych treści, odwołujących się do kobiecego ciała, jego erotyzmu, a także zaprogramowanego człowieka jako możliwej świadomej maszyny. O sensach, znaczeniach zawartych w tych kompozycjach i ich wartościach formalnych mówi Pietrzykowska w jednoznaczny sposób (...) Punkt, geometria, mocny kolor, graficzne elementy otoczenia i technologii połączone z ciałem człowieka - to główne narzędzia, które stosuję na płaszczyźnie malarskiej. Zestawiam, upraszczam, niekiedy deformuję człowieka po to, aby zaznaczyć pewien problem, psychologię ludzkich działań (...)

Abstrakcjonizm w twórczości Anny Podlewskiej to przede wszystkim wydobywanie z przestrzeni wysublimowanego koloru jego emanacji światła. Taka postawa jest bez wątpienia artystycznym dialogiem z malarstwem barwnych płaszczyzn, uprawianym w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku przez amerykańskich awangardowych abstrakcjonistów. Kontemplacja to stan, dla którego zostały stworzone obrazy Podlewskiej. W stosowanych podziałach tych prawie jednolitych pól barwnych dąży do ich aluzyjno znakowego istnienia. Realizuje wyobrażenia malarskie zredukowane do tego co elementarne - czyli do funkcji koloru samego w sobie wpisanego w prostokąt podobrazia i jego oddziaływania na nasze zmysły. Nie są to jednak jednolite monochromy. Wydają się też być oczyszczone z formy. Generalnie pozostaje, a właściwie powstaje światło.Jest to niebywała świetlistość nakładanych na siebie wielu laserunkowych warstw. Ten sposób pracy kreuje zjawiskowość, metafizykę tych magicznych płócien.

Interesująca jest droga do abstrakcji Magdaleny Snarskiej. Absolwentka, a obecnie prof. Akademii Jana Długosza w Częstochowie przeszła ją od malarstwa figuratywnego o nostalgicznej aurze, tematyce nawiązującej do renesansowego portretu, religijnych scen rodzajowych z aniołami czy muzykującymi postaciami, uwspółcześnionych realizacyjnie przez zsyntetyzowany kolor ich sylwetek i tła, w stronę abstrakcyjnych rozważań w duchu Marka Rothko. Widoczna geometryczność tych ostatnich przedstawień na poziome podziały płaszczyzny, może sugerować ich związki czy inspiracje wynikające z myślenia o istocie pejzażu. Poszukiwania jego ładu, harmonii, metafory w tym co można określić malarsko jako istnienie, zetknięcie się dwóch sfer nad i pod horyzontem. Obiekty te mogą wywoływać inne skojarzenia - funkcjonować jak okna, autorskie spojrzenia na duchowość koloru.

Joanna Zjawiona przedstawia część swojej najnowszej serii prac poświęconej budowaniu dynamicznych układów z trójkątnych geometrycznych figur. Poszukuje w nich ekspresji wyobrażenia ruchu, możliwej zmienności uporządkowanej struktury, ale też pionowego totemicznego znaku dla wewnętrznej przestrzeni obrazu. W innych kompozycjach na kwadratowych podobraziach tworzą się mobilne gry trójkątów wobec „okna obrazu”. Artystka wykorzystuje doświadczenia zarówno konstruktywistów jak i rozważania Katarzyny Kobro dotyczące związków koloru z formą w architekturze. To właśnie on mimo swej kontrastowości zestawień harmonizuje płaszczyznę, scenę abstrakcyjnego przedstawienia. Nadając mu energii i porządkując architektoniczne sensy otoczenia, w które został wprowadzony. W tym wypadku „czysta” abstrakcyjność tych wypowiedzi malarskich pozbawiona jest  poetyckich czy metaforycznych  treści.

Podsumowując,na zakończenie trzeba stwierdzić, że częstochowska ekspozycja abstrakcjonistek wpisana w artystyczny projekt „8 kobiet” jest bez wątpienia pewnym nowum w krajowej przestrzeni wystawienniczej. Spotkanie się w jednym miejscu twórczości malarek o bardzo różnych postawach realizacyjnych, podejściu do kreacji wartości wizualnych, świadczy o bogatym krajobrazie „nieprzedstawiającej” sztuki w Polsce. Także o sile abstrakcyjnej, autorskiej wypowiedzi różniących się pań, jej ważności dla aktualnych przemian w sztuce współczesnej.

Marian Panek